Znów mi się rypło”, czyli dlaczego odruchy pierwotne potrafią nieźle nabruździć
Zdałam egzamin na Prawo Jazdy za 5 razem…..(choć można powiedzieć, że za siódmym, bo raz sobie zapomniałam dowodu, a drugim razem zapomniałam ). Oczywiście pocieszałam się, że koleżanka zeJsiebie samej…….cała ja studiów zdała za 14. Dodatkowo ulgę przynosił fakt, że w tamtym czasie wybuchła we wrocławskim Wordzie afera korupcyjna…..Wszystko jasne, można by było spać spokojnie, gdyby nie fakty! Ja po prostu, cholera jasna, miałam za kierownicą takie kombo, że po każdym powrocie z kursu do domy wyłam w poduchę i wyzywałam Starego, że to wszystko przez niego (dla niewtajemniczonych- Bobek tak się już do tego przyzwyczaił, że gdybym zachowała się inaczej, bałby się odezwać).
Wyglądało to mniej więcej tak.
Pan Mirek, wąsaty chłop pod sześćdziesiątkę, pomstował na mnie na jazdach, jak prawica na lewicę, że nie patrzę w lusterka. Ja w lusterko, chłop znów aferę robi, że na czołówkę jadę. No albo lusterko, albo czołówka…….Cóż było robić? Nieśmiało zatem, podejrzewając co się wyprawia, podeszłam do koleżanki na kursie i proszę: „Daga, sprawdzisz mi ATOSa?” …………No i maszszszszszszszsz.
Czy zdarzało się Wam zakręcać nogi wokół krzesła, kiedy przepisywaliście z tablicy? Albo kłaść na ławkę podczas pisania? Albo znów huśtać na krześle opartymi o ławkę z wyprostowanymi rękoma? A może zdarzało się Wam, że nikt nie chciał z Wami siedzieć w ławce, bo „yyyyyy, znów mi się rypło” i oto na ławce rozlany kubek wody po farbach? A może macie tak, że jak ktoś Was porządnie wystraszy, to macie taki roztrój całego układu nerwowego, że cały dzień chodzicie do tyłu lub śpicie? Nie, nie jesteście ciamajdami, flegmami, pierdołami, ofermami, ani sierotami, jak zwykli Was wyzywać wszechwiedni belfrowie, ale najprawdopodobniej macie niezintegrowane (będziecie żyćJodruchy pierwotne :P)
Czym są odruchy pierwotne i po co nam one do szczęścia?
Odruchy pierwotne pojawiają się i znikają ( w większości !!!!) w okresie od urodzenia, do 6 miesiąca życia. Odpowiadają za rozwój ruchowy człowieka i przygotowanie organizmu do wyższych funkcji motorycznych. I tak, odruch chwytny dłoni, czyli ten, kiedy dziecko chwyta z impetem za włosy, a my zachwycamy się, jaki to silny maluszek (w rzeczywistości to tylko odruch i dzidzia nie ma za wiele z tym wspólnego :D), to odruch przygotowujący do eksploracji otoczenia- silnie powiązany z rozwojem grafomotoryki. Odruch Moro pełni funkcję alarmową we wczesnym rozwoju pozamacicznym, a w późniejszym pomaga maluszkowi usiąść i wstać. Niezintegrowany prowadzi do nadmiernej wrażliwości układu nerwowego, stwarza pozory ciągłej „walki i ucieczki” poprzez podniesienie adrenaliny i kortyzolu, a w rezultacie do lęków i wycofania. Odruch ATOS (Asymetryczny Toniczny Odruch Szyjny), zwany także szermierczym, ma za zadanie przygotować dzieciaczka do ruchów naprzemiennych i raczkowania, a niezintegrowany prowadzi w dalszych konsekwencjach do zaburzeń lateralizacji, trudności z przekraczaniem linii środka ciała, odseparowywania ruchów głowy od ramion, problemów z opanowaniem gramatyki i ortografii i………problemy ze zdaniem egzaminu na Prawo Jazdy 😉
Szczególnymi odruchami są TOB i STOS. TOB (Toniczny Odruch Błędnikowy) odpowiada za normalizację napięcia mięśniowego i wyprostowanie się z pozycji embrionalnej. Ma on szczególny wpływ na późniejszy rozwój ruchowy, ponieważ jego właściwe zintegrowanie warunkuje prawidłowy rozwój układu przedsionkowego. Niezintegrowanie tego odruchu o czasie, lub jego niepełna integracja, miesza niestety w rozwoju mowy, poczuciu czasu, zaburza równowagę, postrzeganie przestrzeni, powoduje niskie umiejętności tworzenia sekwencji, a także problemy z percepcją wzrokową i zdolnościami organizacyjnymi. Bruździ fest, jest chamski do integracji, a w dodatku może powodować wtórnie wady postawy….Taki dziad!…….. Natomiast jego młodszy brat STOS (Symetryczny Toniczny Odruch Szyjny), który w założeniu ma przygotować dzieciątko do pozycji czworaczej, niewygaszony powoduje tzw. syndrom niezgrabnego dziecka- siedzącego w literę „W”, z zaburzoną koncentracją, zgarbionego, wiecznie ubrudzonego i niepodciągniętego, który wkurza nauczycieli wolnym przepisywaniem z tablicy i ciągłym garbieniem się (prawdziwa zmora pedagogów 😉 )
Napisałam Wam pokrótce, ale musiałam, bo naszła mnie taka potrzeba 😉 No właśnie……Być może, że w terapii nie idzie Wam zbyt dobrze, a w ogóle to zbyt wolno (znam to z autopsji, niestety 🙂 ). Być może, że ścieracie się nad czytaniem i matmą, a Wasza Latorośl całymi dniami ma bardziej prozaiczny, acz poważniejszy problem- walczy, żeby utrzymać głowę w pionie. Walczy w ławce, przy stoliku, walczy na w-fie, walczy idąc przez korytarz i walczy, żeby mieć siłę walczyć. Być może, że czasem robimy burę Młodym o coś, na co nie mają kompletnie wpływu, bo być może (i to całkiem prawdopodobne), mają przetrwałe pierwotne odruchy.