Odcinek 1 – Dyspraksja


Piszę, bo ostatnio coś często wychodzi ten temat na naszej wesołej ściance. Ponieważ wiem „coś tam, coś tam” (parafrazując klasyczkę), postanowiłam napisać coś niecoś, by przybliżyć temat. A więc do dzieła.
Mózg ludzki uczy się odbierać bodźce od samego początku, już w życiu płodowym Maluchy odbierają świat przez różne zmysły, także ten płynący z ruchu. Rzecz jasna, kiedy Maluch (chcąc, nie chcąc) wypchany zostanie do naszego świata, to dzięki odruchom (na początku), a następnie celowym działaniom uczy się odbierać świat.
Wszystko co do naszego mózgu wlatuje ma pewne znaczenie, ale dopiero interpretacja tego co wleciało daje reakcję. Taki mamy klimat. No i żeby było odpowiednio zinterpretowane, to mózg musi „coś” o tym wiedzieć i połączyć to z zarejestrowanymi wcześniej doświadczeniami.
Wszystko w mózgu ma swoją kolej poznania, przy czym mowa jest tym ostatnim poznaniem, często przez naturę uznanym za niepotrzebne (dlatego uczymy się jej na końcu i w zasadzie najszybciej ją tracimy w razie urazów mózgu).Ruch i dotyk są pierwotne i mają ogromne znaczenie w rozwoju, (także mowy) a wszelkie problemy w rozwoju motorycznym rzutują „plamę” na wyższe osiągnięcia ewolucyjne.
Praksja, a więc planowanie motoryczne, jest bardzo skomplikowanym procesem, który wymaga od mózgu zebrania w jednym momencie wielu informacji, przesiania ich przez sito (tzw twór siatkowaty), a następnie zaplanowaniem „co to ja mam…..aha!”. Kiedy maluch chce rzucić piłką, jego mózg musi najpierwej określić jego położenie względem grawitacji (ucho środkowe- układ przedsionkowy), określić wzrokiem odległość do której ma dolecieć piłka, zebrać informacje o położeniu poszczególnych części ciała w przestrzeni (propriocepcja i kinestezja), a następnie „dogadać się” z mięśniami jak mają się napiąć i jak pokierować piłkę. Skomplikowane? a to wersja uproszczona. W rzeczywistości mózg musi to wykonać o wiele szybciej, a przy tym musi odbierać także inne bodźce, takie jak dźwięk, temperaturę, zapach itp.
Dyspraksja, a więc zaburzenie planowania motorycznego, występuje wtedy, gdy coś „nie pyka”, czyli któryś z tych elementów nie domaga. Wtedy mózg za każdym razem z wielką rozwagą musi przepracowywać te wszystkie elementy dziwując się: „eeeeeeeeee, co to ja mam? najpierw pacze, tera łapię? nie nie! najpierw ucho, potem oko? nie nie!” I w rzeczywistości wykonuje coś bardzo powoli i gapowato. Jak nowicjusze na stoku, albo kierowca „eLki” (hahahaha, któż tego nie zna).
Kiedy zatem denerwujecie się, że tłumaczycie Maluchom po 200 razy, pokazujecie , a ono nic, to może to być dyspraksja, która nie jest ani śmiertelna, ani niebezpieczna dla zdrowia. Tylko bardzo uciążliwa i niefajna, bo blokuje rozwój poznawczy.